Wszystko wskazuje na to, że kolejny rok będzie mocno
zaakcentowany przez fit tendencje. W
ślad za zdrowym odżywianiem, modny (chociaż to raczej coś więcej niż moda, a
raczej długo już trwający trend) stał się zdrowy tryb życia czyli wszelkiego
rodzaju aktywności sportowe, począwszy
od biegania, brzuchach wykonywanych w setkach po zajęcia fitness-owe oraz
zajęcia na siłowni. Przy czym siłownia to już nie jest ciemna ziejąca potem piwnica,
ale seksi klub w którym jest mnóstwo kobiet.
Kluby fitness to po pierwsze miejsce będące czymś więcej niż
tylko klubem, gdzie się ćwiczy. Staje się on miejscem kultu dla wielu kobiet,
miejscem gdzie fajnie i niebanalnie spędza się czas, pokonuje własne słabości, gdzie
można porozmawiać o własnych i cudzych sukcesach na polu zdrowego trybu życia. I
właśnie to jest ten element, który powoduje, że kluby stają się tak popularne z
roku na rok, a nawet z miesiąca na miesiąc. Odnoszę wrażenie, że jest w nich
więcej kobiet niż mężczyzn. Fitness jest
zdrowym uzależnieniem, a kluby miejscem, które wciąga, zasysa, „zmusza” by
odwiedzać je niemal każdego dnia tygodnia, by mierzyć się ze sobą, swoją
wydolnością i siłą.
Drugim „elementem promocji” wpływającym na popularność fit
life są trenerzy. Indywidualności, prowadzące własne profile/własne strony,
często ekscentryczni, ładujący pozytywną energią, dający wirtualne kopniaki, niejednokrotnie
ostro krytykowani (sieć ułatwia wulgaryzmy bez ograniczeń), posiadający potężną
wiedzę (co stanowi sine qua non ich istnienia), udzielający wskazówek
dotyczących prawidłowości treningów, porad żywnościowych. Trenerzy jednym
słowem/wpisem potrafią zmotywować do zmian w życiu, w trybie żywienia, motywują
do treningów tysiące osób.
Trzeci element to sugestie i wskazówki dotyczące
prawidłowego żywienia. Nie muszą to być
nawet całe zestawy dietetyczne (chociaż często właśnie nimi są), raczej chodzi
o wskazanie pewnego trendu, czego należy unikać, na co zwracać uwagę przy
doborze produktów żywnościowych.
Takie działania budują zaangażowanie i społeczność. Społeczność
jest jednak mocno wrażliwa i tak szybko jak jej przybywa, równie szybko może
obrócić się ku innemu fit mentorowi. Niestety jest częściowo nielojalna.
Jednocześnie machina promocyjna bardzo szybko się rozkręca, tak że same
dziewczyny zaczynają motywować siebie nawzajem.
Jeśli do wymienionych powyżej elementów dodać „garść”
billboardów albo promocji lokalnej, w zależności od tego w jakim środowisku
dany klub działa, to otrzymujemy niemal gotowy przepis na sukces.
Klub do którego chodzę (działający w małej społeczności, posiadający
a i owszem konkurencję) w ciągu kilku zaledwie miesięcy zdobył potężną liczbę
fitnessowych maniaków. Poszedł jak przysłowiowa burza i jak tak dalej pójdzie to
wstęp będzie reglamentowany i rozpoczną się zapisy.
Podobno królowa jest tylko jedna, ale królowa fit ma wiele
twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz