czwartek, 29 stycznia 2015

Ręka w górę, noga w górę czyli fit promocja

Wszystko wskazuje na to, że kolejny rok będzie mocno zaakcentowany przez fit tendencje.  W ślad za zdrowym odżywianiem, modny (chociaż to raczej coś więcej niż moda, a raczej długo już trwający trend) stał się zdrowy tryb życia czyli wszelkiego rodzaju aktywności sportowe,  począwszy od biegania, brzuchach wykonywanych w setkach po zajęcia fitness-owe oraz zajęcia na siłowni. Przy czym siłownia to już nie jest ciemna ziejąca potem piwnica, ale seksi klub w którym jest mnóstwo kobiet.

Kluby fitness to po pierwsze miejsce będące czymś więcej niż tylko klubem, gdzie się ćwiczy. Staje się on miejscem kultu dla wielu kobiet, miejscem gdzie fajnie i niebanalnie spędza się czas, pokonuje własne słabości, gdzie można porozmawiać o własnych i cudzych sukcesach na polu zdrowego trybu życia. I właśnie to jest ten element, który powoduje, że kluby stają się tak popularne z roku na rok, a nawet z miesiąca na miesiąc. Odnoszę wrażenie, że jest w nich więcej kobiet niż mężczyzn.  Fitness jest zdrowym uzależnieniem, a kluby miejscem, które wciąga, zasysa, „zmusza” by odwiedzać je niemal każdego dnia tygodnia, by mierzyć się ze sobą, swoją wydolnością i siłą.

Drugim „elementem promocji” wpływającym na popularność fit life są trenerzy. Indywidualności, prowadzące własne profile/własne strony, często ekscentryczni, ładujący pozytywną energią, dający wirtualne kopniaki, niejednokrotnie ostro krytykowani (sieć ułatwia wulgaryzmy bez ograniczeń), posiadający potężną wiedzę (co stanowi sine qua non ich istnienia), udzielający wskazówek dotyczących prawidłowości treningów, porad żywnościowych. Trenerzy jednym słowem/wpisem potrafią zmotywować do zmian w życiu, w trybie żywienia, motywują do treningów tysiące osób.

Trzeci element to sugestie i wskazówki dotyczące prawidłowego żywienia.  Nie muszą to być nawet całe zestawy dietetyczne (chociaż często właśnie nimi są), raczej chodzi o wskazanie pewnego trendu, czego należy unikać, na co zwracać uwagę przy doborze produktów żywnościowych.

Takie działania budują zaangażowanie i społeczność. Społeczność jest jednak mocno wrażliwa i tak szybko jak jej przybywa, równie szybko może obrócić się ku innemu fit mentorowi. Niestety jest częściowo nielojalna. Jednocześnie machina promocyjna bardzo szybko się rozkręca, tak że same dziewczyny zaczynają motywować siebie nawzajem.

Jeśli do wymienionych powyżej elementów dodać „garść” billboardów albo promocji lokalnej, w zależności od tego w jakim środowisku dany klub działa, to otrzymujemy niemal gotowy przepis na sukces.


Klub do którego chodzę (działający w małej społeczności, posiadający a i owszem konkurencję) w ciągu kilku zaledwie miesięcy zdobył potężną liczbę fitnessowych maniaków. Poszedł jak przysłowiowa burza i jak tak dalej pójdzie to wstęp będzie reglamentowany i rozpoczną się zapisy.

Podobno królowa jest tylko jedna, ale królowa fit ma wiele twarzy.