wtorek, 26 listopada 2013

Ryby i kaczki nie zdążyły nasr...ć do niej

W sieci krąży ostatnio reklama, chociaż w zasadzie stanowczo nie nazwałabym tego przekazem reklamowym, a raczej przejawem braku estetyki, głupoty i ignorancji względem klienta w postaci słabego filmidła. Chodzi mi mianowicie o spot dotyczący wody mineralnej Vytautas. Przekaz jest prostacki. Brzydki, fatalny. Żenujący momentami. Człowiek czuje się jakby ktoś go kopnął w twarz. Twórcy chyba przy okazji chcieli rozśmieszyć potencjalnego klienta, ale nie wydaje mi się, by to była dobra droga. Dodatkowo to całe „coś” jest niespójne, nieczytelne. O matko!! Produkt można kupić w delikatesach czyli w miejscach, gdzie zakupy robią ludzie z większym portfelem, co do zasady. W każdym razie większym niż w klasycznym supermarkecie. To chyba kolejna pomyłka. Tam raczej nie znajdą się odbiorcy w takiej liczbie, jaka zaspokoiłaby oczekiwania producenta. Na przekór przekazowi, ta konkretna woda wydaje mi się nie być warta spróbowania. W odróżnieniu od „kropli czegoś tam”…Nie lubię krytykować tak „od A do Z”, ale tu nie ma na czym zawiesić oka. Rynek wód butelkowanych i wód mineralnych jest mocno zapełniony i prawdopodobnie właścicielowi marki wydawało się, że inaczej nie zwróci na siebie uwagi.. sprawa kontrowersyjna.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Endorfinowe konsekwencje sukcesu Ewy Chodakowskiej

Na rynku jest bardzo wielu trenerów i trenerów osobistych, którzy wspierają i motywują, głównie kobiety, w osiągnięciu wymarzonego efektu czyli zgrabnej sylwetki. Działają oni lokalnie, w fitness clubach i generalnie są szarą eminencją widoczną tylko dla tych, którzy chcą, czy może raczej potrzebują ich wsparcia. Ale także ich usługi są ograniczone do porad i wskazówek nieczęsto dosyć chłodno i bez emocji podawanych. Bez zaangażowania. Tymczasem Ewa różni się we wszystkim od wspomnianych trenerów i swoich, bądź co bądź kolegów po fachu. Po pierwsze, potrafiła stworzyć „łańcuch” motywacji. Komunikuje się w sposób, który pozornie może wydawać się rodzajem frazesu, ale kobiety dzięki tym komunikatom odkrywają w sobie konieczność i potrzebę zmian (życia, odżywiania) i „zarażają” tym tysiące kolejnych kobiet. Sukcesy jednych stają się sukcesami i motywacją dla następnych. Ewa jak żadna inna trenerka wcześniej jest maksymalnie zaangażowana w to, co robi. Owszem, czasem może się wydawać, iż jest jej ciut „za dużo”. Ale to jest absolutnie wybaczalne ciut „za dużo”. Po drugie, potrafi stworzyć zróżnicowane programy treningowe. Różnią się one czasem wykonania (od 6-minutówek po długie programy), angażują różne partie ciała pozwalając pracować nad tymi mięśniami, nad którymi kobiety chcą pracować. Są tak skonstruowane, że mogą je ćwiczyć kobiety w różnym stopniu zaawansowania. I co najważniejsze, można je ćwiczyć absolutnie wszędzie z wirtualną Ewą, wszędzie tam, gdzie jest dostęp do Internetu. Po trzecie, sama sobą stanowi przykład idealnie wyrzeźbionej sylwetki. Sylwetki, która jest możliwa do osiągnięcia. Konsekwencji w sposobie życia – zdrowego sposobu życia. Ona nie ukrywa swoich słabości dietetycznych, ale przekuwa to w kazus własnej walki z nimi. Pokazuje kobietom jak można to robić. Przy czym sprawia wrażenie koleżanki z sąsiedztwa. To napędzająca się sukcesami innych kobiet torpeda opracowująca wskazówki polepszające komfort ich życia. Ewa nie pozwala odpuścić, nie pozwala się poddać, nie pozwala na słabości i to ta siła przekuwa się w marketingowy sukces. Siła Ewy to siła wszystkich kobiet, które są razem z nią. Były etapy wspólnego tańczenia, śpiewania, biegania, a teraz wspólnego ćwiczenia. Totalnie pozytywne!! Ona ma wielu przeciwników, ale wynika to raczej z zazdrości i malkontenctwa. Komu bowiem może przeszkadzać sianie pozytywnej energii?

poniedziałek, 11 listopada 2013

Dziki i elegancki zarazem

Czarująca i wyjątkowa. Urzekła mnie i wciągnęła bez reszty (zreszta chyba nie tylko mnie). Połączenie dzikości i wielkiej elegancji. Model wygląda tak, jakby nigdy w prezentowanej odzieży wcześniej nie chodził, a jednak wygląda zjawiskowo. Odurza. Chciałabym, by wszyscy mężczyźni tak wyglądali i nie chodzi mi tylko o noszenie podobnych garniturów, koszul i butów, ale o zabawę modą i jednocześnie pozostawanie eleganckim. A chodzi mi oczywiście o reklamę Vistuli (winter 2013/2014).