poniedziałek, 25 lipca 2011

Dosyć!

Czy doszliśmy już do muru w kwestii przyswajalności reklam? Czy przekazy reklamowe wywołują w nas jeszcze jakiekolwiek emocje i czy te emocje są takie jakich życzyłyby sobie marki?
Dokonując pewnej generalizacji, każda firma-marka promuje się (wszędzie), w dużej ilości, loguje na wielu portalach, wiele marek reklamuje się w podobny, nieodróżniający się, absolutnie jednolity sposób, coraz więcej firm chce być w Social Media, często nie analizując czy w ich przypadku ma to sens. Stosują podobne aktywności, konkursy, wypowiedzi. Jaką ulgę czujemy, gdy któraś z nich stosuje zupełnie inne działania.
Osobiście sama nie wiem czy cieszyć się z zaistniałej sytuacji, tego wylewającego się dobrobytu komunikacyjnego czy martwić, gdy widzę, że nawet „przydrożne” – narożne, małe kawiarenki potrafią buczeć z okna informując, iż można dowiedzieć się o nich i podyskutować oraz wymienić opiniami na fb.
A co na to konsumenci, odbiorcy tych wszystkich agresywnych, kolorowych i zróżnicowanych przekazów…?
Badania są nieubłagane. Wskazują one, iż wskaźnik irytacji reklamą wynosił na początku roku 5,95 w skali 1 do 10, a tendencja jest wzrostowa, bo i reklam mimo lata coraz więcej, a przynajmniej nie mniej. Zakup czasu reklamowego w TVP1 wzrosło z 51% w 2009r. do 74% w 2011r. Podobnie w TVP2. Sytuacja w telewizjach komercyjnych wygląda na jeszcze bardziej zagęszczoną albowiem mają one wyprzedanych 70% czasu reklamowego. Doszło do tego, że na godzinę ramówki przypada 12 minut reklam.

Ilość komunikatów staje się, a właściwie stała uciążliwa dla niektórych konsumentów. Chyba, że są oni pasjonatami, a to wynika raczej z zawodowego zainteresowania. Jeśli reklam będzie nadal powstawało coraz więcej i zalewało telewizję, radio i wszelkie inne kanały to klienci zupełnie znieczulą się na jakiekolwiek przekazy reklamowe.

Jest to z drugiej strony sytuacja korzystna acz niełatwa dla osób zajmujących się marketingiem, i zarządzaniem świadomością marki albowiem stają one w obliczu przygotowania i opracowania takich strategii, które będą nowatorskie i naprawdę odróżniały działania od tysięcy innych. Może warto zastanowić się nad powrotem do budowania historii marki. Historii, która jest porywająca, niezwykła, niebanalna, inspirująca, pozwalająca poczuć się wyjątkowo, która będzie jednolicie komunikowana na zewnątrz i wewnątrz organizacji.

sobota, 2 lipca 2011

Managerski marsz kobiet!

Kobieta jako manager. To znaczy jaki to manager? – opiekuńczy jak „matka” dla zespołu czy będąca jego liderem?
Prawdopodobnie gdybyśmy przebadali opiniotwórczo kilkaset osób, każdy miałby inną opinię na ten temat, czy to opierając się na własnym doświadczeniu czy też zasłyszanej sytuacji, na zasadzie, gdzieś tam kiedyś…
Inna sprawa, że odmiennie tę sprawę postrzegają mężczyźni, a zupełnie inaczej same kobiety. Jednocześnie, stosując miarę uogólnień, zaznaczmy, że nigdy nie są one korzystne i zawsze niosą w sobie ziarno przekłamania. Aczkolwiek mimo wszystko dokonajmy pewnego podsumowania kobiety w managerskiej skórze.

Bazując na rozmowach z licznymi dalszymi i bliższymi znajomymi oraz dostępnymi badaniami środowisk socjologiczno-biznesowych, uzyskałam kilka opinii o kobietach, a są one następujące:
- potrafią szybko podejmować dobre decyzje,
- cechuje je skłonność do podejmowania innowacyjnych projektów, precyzja, sumienność i kreatywność,
- mają silną osobowość,
- są gotowe i przygotowane na zmiany czy też przeprowadzanie restrukturyzacji,
- przygotowane i inicjujące zmiany w firmie i w projektach,
- jako managerowie posiadają autorytet,
- kierują zespół ku sukcesowi,
- niezmiennie podnoszą kwalifikacje i doskonalą umiejętności.

Z drugiej strony, mężczyźni zarzucają nam, iż jesteśmy niestabilne, nadmiernie okazujemy emocje i jesteśmy zbyt zachowawcze w działaniu.

Wydaje mi się, że mężczyznom niestabilność u kobiet managerek mixuje się i myli podświadomie z prywatnym doświadczeniem opartym np.na niestabilności związanej z byciem na pozycji porzuconego partnera
Zachowawczość w działaniu zaś, przetłumaczyłabym raczej jako analityczne podejście do zagadnienia czy też projektu.
A okazywanie emocji ?– a czy to nie one odróżniają nas od bezdusznych robotów i komputerów? Poza tym emocje pozwalają nam kobietom, efektywniej współdziałać z grupą, lepiej rozumieć jej członków, ułatwiają adaptację do zmian i jednocześnie pomagają z rozwagą podejmować decyzje.

Konkludując, kobiety w roli liderów to fantastyczna mieszanka wyczucia, precyzji, ambicji i zrozumienia!

Moim zdaniem, nie ma żadnych szklanych dachów, a mała liczba kobiet managerów spowodowana jest w głównej mierze podskórnym strachem mężczyzn, by „zarządzała” nimi płeć piękna.