poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Tiger to teraz słabizna

Napojów energetycznych na polskim rynku jest bardzo wiele. Na początku nieśmiało pojawił się Tiger, potem w ślad za nim pojawiły się inne, aż zaczęły się pod nimi uginać półki każdego niemal sklepu spożywczego. Straciły tym samym swoją wyjątkowość, ale dzięki szerokiej palecie produktów klienci mają większy wybór. Czy jednak napoje różnią się między sobą – smakiem, składem? Opinię pozostawiam każdemu z Państwa, jednak myślę, że składem raczej nie, smakiem też raczej nie, więc ceną zapewne. Zawsze uważałam napoje Tiger za produkty z wyższej półki, były droższe, puszki miały ciekawszą szatę graficzną, były pozycjonowane na energetyki z wyższej półki. Ostatnio jednak przekaz reklamowy stał się tak słaby, że aż żenujące jest jego słuchanie (oglądanie). Nie wiem czy spowodowane jest to szaleńczą walką o młodszego klienta, (przepraszam) prostszego klienta, o mniejszych wymaganiach, o bardziej banalnych, wręcz prostackim poczuciu humoru? Ok., może nie jestem grupą odbiorczą dla tego produktu, stąd nie rozumiem tych przekazów, co nie zmienia jednak faktu, że bardzo razi to mnie i wielu moich znajomych, którzy zwracają jako taką uwagę na reklamy. Mam nadzieję, że to tylko eksperyment i strategia dotarcia do klienta zmieni się wkrótce znowu).