sobota, 15 lutego 2014

Fejsbukowe klapsy dla banków

Pojawiło się ostatnio podsumowanie pokazujące sposób komunikacji banków z klientami bądź też fanami, choć pewnie tych jest zdecydowanie mniej. 31% obecność instytucji finansowych na Facebooku to nie jest nadzwyczajny wynik, ale umówmy się, że nie każda „firma” musi tam być, jeśli ma chociażby inny pomysł na komunikację. Nie każdy bank musi istnieć w Social Media albo występować w nich jako bank w sposób bezpośredni, przykład: fan page „Kocham rower” sponsorowany i prowadzony przez Bank BGŻ, który żywo działa i cieszy się olbrzymim zainteresowaniem. Spełnia swoją funkcję, gdyż faktycznie poznaje swoich klientów, ich zainteresowania, ale także potencjalnie przyszłych klientów. A już na pewno bank nie musi pojawiać się w Social Media jeśli nie ma na taką komunikację pomysłu. Choć ten aspekt wydaje się być mało wiarygodny podczas, gdy istnieje ogromna liczba doradców ds.komunikacji czy też wyspecjalizowanych agencji. Tuż za fb plasuje się Google+ (15%). Wysoko, zważywszy, że jest stosunkowo młodym kanałem. I bardzo dobrze, bo kanał ma potencjał, chociaż trudno jest się pozbyć wrażenia, że jest mocno inspirowany na fb. Może warto by się zastanowić czy komunikacja banków w SM nie jest po prostu nudna? Informacje o nowych produktach? Słaby pomysł. Social Media są do komunikacji, dialogu, a informacja o nowych kontach to monolog. Komunikaty o awariach? Też nudne, ale organizacyjnie jakoś tam ważne, chociaż często i tak informacji faktycznie ważnych nie ma na czas, a gdy pojawi się nagły kryzys to informacji o nim nie znajdziemy na fan page-ach wystarczająco szybko. Chyba, że komentarz wstawiony przez samych klientów (najczęściej). Trudno się zatem dziwić, że Klienci głównie krytykują poczynania banków w kanałach social mediowych. Ale jest jeszcze sytuacja, która zdumiewa mnie tak mocno, że nie wiem jak ją opisać. A mianowicie, założenie konta i jego nieprowadzenie. I to się dzieje w realu – faktyczny casus! Jest taki bank, który ostatnio „połączył” się brandowo z operatorem telefonii komórkowej. Posiada on konto na Facebooku i kompletnie tym kontem nie zarządza. Założone w 2011 i znajduje się na nim może 10 wpisów. Cisza! Zastanawia mnie podejście osoby czy też działu odpowiedzialnego za marketing. Czy można to wytłumaczyć brakiem świadomości i siły Social Media, brak kontroli nad tym, co się dzieje w zespole? A może nikt nie wie, że takie konto zostało założone? Tylko jak to możliwe? Może się mylę, ale jeśli instytucja tak poważna jak bank zakłada konto na jakiejkolwiek platformie to nie może nagle z tego zrezygnować i zaprzestać jego prowadzenia. To nie jest zwykłe zaniechanie, ale działanie na wyraźną szkodę wizerunku, szczególnie jeśli instytucja nie ma dużej renomy. Bardzo ciekawa jestem podobnej analizy za rok lub pół. Czy procentowy udział banków się zmieni? Czy zmieni się sposób komunikacji? Na pewno, tylko w jakim kierunku? A może fb przestanie istnieć?

niedziela, 2 lutego 2014

Pewnego razu był sobie kolor...

Tym razem będzie trochę o komunikacji marketingowej przy użyciu kolorów oraz znowu słów kilka o emocjach, oczywiście w kontekście komunikacji. W zasadzie można by powiedzieć, iż w komunikacji wszystko już było, wszystko zostało wypróbowane i „przetestowane” tak, by jak najlepiej poprowadzić dialog z konsumentem. Codziennie zalewani jesteśmy taką masą komunikatów i reklam, że nie zauważamy już prawie żadnych przekazów. Nie kodujemy ich treści. Co więcej, wywołują one u nas zniechęcenie i odruchowo zaczynamy odwracać od nich głowę. Idealnie wpasowała by się w tę sytuację jakaś biała plama, która zresetowała by i wyczyściła wszystko dookoła, byśmy na nowo mogli zacząć zauważać i „czytać” komunikaty marek i produktów. Jedynym sposobem wyróżnienia się i zwrócenia uwagi na daną markę obecnie jest pobudzenie emocji lub działanie zdecydowanym kolorem. Wiele międzynarodowych marek przekonało się, iż działanie kolorem może przynieść spektakularne efekty, a jeszcze jak dołoży się do tego emocjonalny przekaz, budzący zdziwienie, zaskoczenie bądź wzruszenie to efekt zostanie zmultiplikowany. Pionierem tej zasady jest Benetton, którego komunikacja jest wyjątkowo żywa, budzi skrajne emocje, a do tego pokrywa się z kolorystyką produktów.
Można lubić bądź nie lubić tej marki, ale każdy ją pamięta i rozpozna.
Wymieniając dalej wystarczy wspomnieć o Aldo z papuzimi kolorami,
Kenzo gdzie kolor odgrywa olbrzymią rolę,
Absolut proponujący alkohole w kolorowej konwencji,
Coca Cola Sony Bravia http://www.youtube.com/watch?v=EIE143oeoFM Nawet konserwatywne banki zaczęły przekonywać się do komunikacji kolorem wychodząc ze swoich bezpiecznych granatowych i zielonych kolorów, poza pojedyncze kampanie na rzecz całej strategii komunikacyjnej. Wymienię kilka przykładów:
mBank
Plus Bank
Alior Sync Gdy już i to zawiedzie bądź mówiąc innymi słowami przestanie oddziaływać na wyobraźnię klienta to markom pozostanie skorzystanie np.z nie-kolorów czyli czerni i bieli, by znów stać się widocznym w tym zoologicznie kolorowym świecie.