Czy jest możliwe połączenie
lekkości z marketingiem produktowym poprzez online otrzymując na końcu
komunikację o lekkości flirtu?
Hm, przejdźmy zatem przez
zagadnienie.
Zadaniem głównym marketingu
dedykowanego promocji i sprzedaży produktów/usług jest skoncentrowanie się na
przekazaniu jak największej liczby istotnych informacji dotyczących promowanego
produktu do wybranych grup docelowych (stop! nie do grup docelowych tylko do
klientów, bo to są konkretni ludzie z historią zakupów, upodobań i jedynie
spersonalizowane podejście ma szansę uczynić sukces z kampanii).
Przekaz lekki, nie przeładowany
nadmierną liczbą danych jest rodzajem flirtu konsumenta bądź potencjalnego
klienta z danym produktem marki. Musi być zaczepny, zadziorny, niepokoić tak
bardzo, że odbiorca będzie chciał dowiedzieć się o nim więcej. Czas i sposób
znalezienia informacji musi być w miarę prosty i szybki, bo nie w każdym
drzemie niespokojna i ciekawska nuta Sherlocka Holmesa.
Kolejna rzecz to słowa kluczowe
użyte w przekazie, innych użyjemy komunikując się z nastolatkiem a całkiem
odmiennego przekazu kierując go do osoby z przedziału wieku 40 czy 60+.
Tak więc komunikacja online, to
nie tylko stary dobry email marketing, a już z pewnością nie jedynie. Jak
wszystkie stare metody jest wypróbowany i sprawdza się, ale przez lata mocno
ewaluował i w niczym nie przypomina tego sprzed kilku lat. To przekaz spersonalizowany,
nie kończący się jednak jedynie na imieniu i nazwisku w tytule, bo to już chyba
na nikim nie robi wrażenia.
Personalizacja przekazu to także
komunikaty reklamowe usytuowane od kanałów Social Mediowych po portale. Przy
czym sam SM daje szansę znacznego zróżnicowania przekazu. I na to również
należy zwrócić uwagę.
Wujek G+, mocno ingerujący w
nasze działania w sieci, wiedzący o nas i o naszych małych grzeszkach wciąż
więcej i więcej, może nam pomóc przekuć te informacje, przy wsparciu sprawnego
marketingowca, w takie komunikaty, które jeszcze trafniej będą docierały do
adresata.
Uzupełnienie w YouTube, który
może stać się pewnego rodzaju prywatną telewizją dla wybranych marek tzn.dla
każdej marki, która chce brać udział w tym multimedialnym kontakcie z klientem.
Aktywna strona www dostosowująca
komunikat do oglądającego go „widza”. To już chyba melodia przyszłości. Ale w
tak zwanym międzyczasie można wibrować interesującymi dla klienta informacjami i
banerami na stronie.
Wszystko to spięte w swoiste
Social Huby. A to dopiero początek drogi…(puszczam oko)