czwartek, 12 stycznia 2012

Peany do przyszłości. Czy można technologicznie usprawnić współpracę w sektorze B2B?

Dlaczego nie, skoro wszystko ulega digitalizacji… Skoro świat konsumencki poddawany jest tak znacznemu i wszechobecnemu skomputeryzowaniu oraz przenosi nas na coraz wyższy poziom inteligencji online…(cokolwiek to znaczy i jakikolwiek przekaz to niesie).

Zaczynamy coraz więcej zakupów dokonywać poprzez uproszczone metody, nie wychodząc się z domu/biura/parku, także tego technologicznego – drogą komputerową, telefoniczną, dotykową i nie są to tak, jak kiedyś produkty wyłącznie pierwszej potrzeby, lecz produkty/usługi coraz bardziej zaangażowane technologicznie, inwestycyjnie, oszczędnościowe, bankowe, zakupy itp.

Wygląda to tak, jakby takie zachowanie było jedynym rozsądnym wyjściem ku przyszłości. Przypomina to nieco równię pochyłą, z jednej strony lekkie i naturalne schodzenie ku rozwiązaniom szybszym, sprawniejszym, głośniejszym, bezprzewodowym, fluorescencyjnym w swojej unikatowości, a z drugiej strony mozolne wspinanie się (wbrew nowo pozycjonowanym zasadom podążania technologiczną ścieżką) ku tradycyjnym rozwiązaniom.

Zatem dlaczego nie wprowadzić tego podejścia do relacji biznes to biznes?
Pozytywy można by mnożyć. Skróceniu uległby wtedy proces komunikacji, wymiany treści i zróżnicowanych ofert, procesy porównywania właściwości byłyby o wiele klarowniejsze, albowiem komputer „wypluwałby” tabele porównawcze, B2B nie byłby w ogonie cywilizacji komputerowej, lecz uplasowało na pozycji uprzywilejowanej i nadążającej za tendencjami światowych rynków.

Tylko czy aby istnieje możliwość przełożenia modelu współpracy stosowanej w B2C na B2B? Czym innym jest bowiem zakup produktów w ultra nowoczesnym systemie supermarketowym w Japonii, gdzie nie ma fizycznych produktów na półkach, ale ich zdjęcia, które po dotknięciu ekranu, zeskanowaniu potrzeb z linii papilarnych i podsumowaniu transakcji wysyłane są pod wskazany adres mieszkania/biura kupującego w trybie szybszym niż nasz do niego powrót.
Czym innym jest również zakup za pomocą tabletu czy też zmodyfikowanego urządzenia, które już w chwili obecnej stoi na wyższym poziomie rozwoju technologicznego, gdzie na ekranie widoczne są wszystkie właściwości techniczne oraz wizualne, gdzie istnieje możliwość wielowymiarowego podglądu produktu, gdzie można zrobić multimedialną prezentację – rzut na ścianę i zweryfikować jak dany przedmiot zachowuje się w użytkowaniu.

W pewnym zakresie, internetowe i technologicznie rozbudowane usługi są już obecne od dawna na rynku, przykładem niech posłużą usługi bankowe.
Okazuje się jednak, mimo wyraźnego zapotrzebowania konsumentów oraz zgłaszanych potrzeb rynku, że w dalszym ciągu instytucje posiłkują się fizycznymi placówkami, gdzie klient może przyjść do biura i przedyskutować/zmodyfikować system zarządzania oszczędnościami indywidualnymi bądź biznesowymi. Konsumenci nadal mocno cenią osobisty kontakt z doradcą, przywiązani są do placówek i miejsc, gdzie w bezpiecznej przestrzeni można dokonać zakupu usługi/doradztwa/otrzymać poradę inwestycyjną. Tendencje te oczywiście kształtują się w zróżnicowany sposób w zależności od wieku, lokalizacji, dynamicznych zmian i tendencji na rynku.

Na rynku B2B, zauważalny jest trend mniejszego zainteresowania nowinkami technologicznymi. Wynika to między innymi z faktu, iż proces decyzyjny jest na tym rynku mocno sformalizowany, wydłużony i obwarowany licznymi specyfikacjami, procesami i procedurami. Innym ważnym czynnikiem, chyba najważniejszym jest fakt, że filarami B2B jest bardzo mocno rozbudowana relacyjność, której nie zastąpi nawet najlepiej skonstruowany system komputerowy. Bardzo często właśnie, nie promocyjna oferta, rabaty, ale ten czynnik potrafi zaważyć o powodzeniu całej transakcji.

Nie spychajmy jednakże komputeryzacji i ultra nowoczesnych systemów elektronicznych na najdalszy plan, mogą one bowiem odegrać i z pewnością w tym kierunku będzie to podążało ważną rolę chociażby wśród tych firm, które chcą dokonać zakupu w kraju X nie posiadając tam swojej siedziby, chcącej jednocześnie ograniczać koszty ewentualnych przelotów. Przy czym istotnym czynnikiem, mającym także wpływ na poziom cen na rynku B2B byłoby stworzenie platformy na bazie której możliwe byłoby zapoznanie się nawet ze skomplikowanymi specyfikacjami. Przed rynkiem B2B stoi wciąż wielka szansa na zmianę.

Przechodzenie z metody tradycyjnej na XXIIw. w mojej opinii będzie mocno przesunięte w czasie w odniesieniu do analogicznej sytuacji klientów detalicznych.